Żyletka (do K., która nie umie z tym skończyć)
Gdziekolwiek idzie, on idzie za nią,
Gdziekolwiek idzie, on kroczy za nią.
Uczucie do niego nigdy nie przeminie,
Będzie kochać go w sercu jej ruinie.
Kończy psychicznie, nie umie tak dłużej,
Zamienia się w czerwoną, nic nie znaczącą różę.
Chce coś z tym zrobić, żyletka do ręki,
Z nadzieją, że skończą się jej ciągłe męki.
Jeden ruch ręką, znów wszystko wraca,
Uczucie do niego z większą siłą powraca.
Widzi, jak spływają po niej krople krwi,
A po twarzy wciąż płyną łzy.
Kolejny raz, drugie cięcie,
Zapłakana twarz, zakrwawione ręce,
Ona próbuje z tym skończyć,
Lecz nic nie pomaga,
Koszmary ma w nocy,
To straszna plaga.
Historia po historii,
Miłość po miłości,
Ile czasu minie
Nim ból znowu w niej zagości.
Ona woli ból na ciele,
Niż ból w sercu zranionym,
Zostało im tak niewiele
W uczuciach zagubionych.
Patrzy, znów krew spływa jej po dłoniach,
Oboje się kochają,
Lecz ona czuje się zraniona.
Kończy z żyletką,
Na nowe życie ma nadzieję,
Bo wie, że czasami wiatr w oczy zawieje.
Znowu się godzą,
Chcą zacząć od nowa,
Ona wie, że już jest na to gotowa.
''Wszystko będzie dobrze'' - tak jej obiecuje,
A na jej twarzy uśmiech się maluje.
Żyletkę może w końcu schować w kąt,
Dziś wie, że zrobiła w życiu wielki błąd.
Klaudiaa
|