+ Wysublimowane kontury śmierci +
Setki godzin, w imaginacji, obserwuję
Chaosu sylwetki, kiedy dotykam
Mego posągu, w poddańczym pocałunku
Gwałcę niewyzwolone dobro, zabijając
Tyle wspaniałości, by długo czekać
+
Otwarty na wysublimowane kształty
Martwego życia, biegnąc za czasem
Niczym wiatr złości unoszę wieczny
Płomień skradziony przez ostrza dobra
Zrodzone z wieczności
+
Dłońmi stapiam konsystencję życia,
Otwierając diamenty prawdy, w odsłonie
Blasku, zrywam kurtynę pokory i zagubionych twarzy
Rujnuję dźwięk słów, tworząc wojnę
Bytność w chaosie zabija obraz, ucieczki
Wolność jak strach przed burzy ogromem
Wyłaniającym się z psychiki strachu, by
W zmartwychwstaniu tryumfując jako
Nie bytność w mym wnętrzu
+ lamia +
lamia
|