Tak być musi
Tli się wciąż minionych dni ogień
Często przygasa przynosząc ukojenie
Zdławionemu bólem miejscu wszelkich poruszeń
Nieraz na nowo potężnie wybucha
Pochłaniając niestały szkielet nowego świata
Tak być musi, cofnąć nie zdoła nikt
Raz rozpalonego ogniska uczuć
Drżąc w spazmatycznych ruchach serca
Zamykam oczy, by zniknąć -
Nie czuć choć przez chwilę
Zatracam się w wietrze przeszłości
Miotany przez niego jak suchy liść
Świadomość bezsensu tych działań
Nie przerywa nieustannego pławienia się w smutku
Paradoks? A czy życie ma coś wspólnego z logiką?
Pusty ton dźwięków mej duszy
Wybija rytm żałobnych kroków
Miarowo zabija upragnioną wolność
Wdzierając się coraz głębiej w serce
Wypędzić go może tylko kolejna miłość
Romantywista
|