Wyspa

Słonecznie, ciepło i tak cały czas.
Mały prywatny świat.
Plaga, spustoszenie, wiatr tu nie gości.

I tak od wielu lat

Lubiłem tak się wylegiwać w tej niewinności.
Sypiałem jak ptak,
Wstawałem czując lęku brak.

Wszystko wyschło nagle.
Wyspa, mokry piach.

Słońce w południe, i tak cały czas.

Lęku, bólu brak,
Strachu, mdłości z przygnębienia aż po same kości.

Eternia, a ja uschnąłem.

Deszcz w duszy potrzebny jest stale,
By mogła rozwijać się z tobą.
W natłoku dobrych emocji się grzałem,
Umarłem, nie wiedząc o prawdziwym życiu nic wcale.


RadJo

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2013-08-24 00:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < RadJo > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się