... (II) - Niezaistniała noc
ścianodrapy
chowają starte wapno
pod pożółkłymi paznokciami
potem w kącie
wylizują
wraz z żałobnym brudem
*
kwaśny odór moczu
miesza się z duchotą
*
stłoczeni w klaustrofobicznej
komnacie kwitnącej pleśni
jak dzikie koty
gapimy się w księżyc
co leniwie pełznie między
szczerbatym uśmiechem
dzielnic portowych
*
rozwrzeszczane mewy
wzlatują nad fabrykami
nęcone odorem gnijących ryb
*
zatrzepotała ciemniejąc
jarzeniówka
więc poddajemy się tym
ociężałym snom
jedynie pod drzwiami stary
koneser bezsenności
przeżuwa półżywe
karaczany
Xii
|