Łoś
Raz podobno widział ktoś,
Jak na rower wsiadał łoś.
Mówiła żona mu łosiowa:
„Czy ciebie, łosiu, boli głowa?
Za ciężki jest na rower łoś!
Coś ty wymyślił, łosiu, coś?”
Ale są z tego znane łosie,
Że mądre rady mają w nosie.
Rzekł łoś: „Daj spokój, droga żono.
Wyruszam na natury łono,
Bo wierzę w to, że duże zwierzę
Pojechać może na rowerze”.
Więc łosia żona obrażona:
„Nic już nie powiem! Prędzej skonam!”
A łoś za kierownicę chwyta,
Już na pedały prą kopyta
I pędzi rower w leśnej głuszy,
Że aż furkoczą łosie uszy.
„Sprawa to przecież oczywista,
Że świetny ze mnie łoś-cyklista!”
Lecz wnet karierę skończył łoś –
W rowerze łosia pękła oś.
I weź tu o podwózkę proś,
Gdy w środku puszczy sterczy łoś…
„Przejażdżki finał to walkower” –
Pomyślał łoś, dźwigając rower.
„I znowu śmiać się będzie klępa,
Że mąż to jest istota tępa…”
Przytyki teraz w domu znoś,
Bo z ciebie, łosiu, straszny łoś!
tomek_en
|