Czas
Maro czarna, mieczem godzona,
Przez piekieł okna wypadnij,
Spadając w wielkie czarta ramiona,
Koniec żywota dziś zgadnij.
Serce już twoje wyrwane zostało,
W odmęty kłamstw rzucone.
To co dziś w moich myślach ostało,
Przez wieki będzie trwonione.
Krzycz jeśli musisz, ratunku już nie ma,
Ulatniasz się z siarki zapachem ostrym.
Wyrwana ręka z twojego ramienia,
Zburzy dziś wszystkie na świecie mosty.
Zbawienie odejdzie bez cienia fragmentu,
Obraz złowrogi powstanie w umyśle.
Rzucone w piekieł dalekich odmętów,
Z krzykiem donośnym, serce zgniłe wyśle.
Zostaniesz jak futro przez mole pożarty,
Wchłonięty w cień świata ponurych zawiści,
Dziko rozszarpany przez zgłodniałe larwy-
Wtedy koszmar twój nareszcie się ziści.
Ale póki czas płynie, nie boisz się tego,
Bo ty czasem jesteś; fuzją znikomą.
Wypłyń już teraz ze świata mojego,
Z sercem przeżartym, pod nocy osłoną.
Kryspin
|