Powoli spadam (Gdzie dno?)
Smutek...
Smutek i od smutku gorsza nuda...
Wszystko już mi brzydnie.
Wszystkie trunki i rozkosze.
Wszystkie romanse i zabawy.
A nauka,służba,praca?
Na co mi to wszystko...
W głębi jakaś pustka...
Już tyle minęło,a jednak się przypomina.
Już nawet nie cierpienie,ale gorycz,pustka.
Taka pustka że wszystko pochłania...
Jeszcze czasem mam błyski czucia.
Tak jakby się nowe uczucia we mnie wlewało...
Ale nie wiadomo skÄ…d.
I nic już nie ma z tej rozkoszy,
którą miałem w przeszłości odmętach,
nic z tamtego bezpieczeństwa...
Z tamtego bycia kochanym.
Myślałem że można.
Całą przeszłość odrzucić za siebie,
wznieść się ponad mierną dawnych uczuć klatkę...
Podnieść się! Rzucić wyzwanie,
Bogu samemu i samemu sobie.
Myślałem że można...
Lecz jednak siÄ™ nie da...
Zbyt mocne mnie trzymają łańcuchy,
by odlecieć,by umknąć,dlatego...
............................................
Powoli spadam.
............................................
Już tylko,
powoli spadam.
Nie wiem dlaczego,ale
powoli spadam.
I mocno czuje to że,
powoli spadam.
Gdzie mój upadek?
Gdzie dno?
Chcę wiedzieć skoro...
Powoli spadam
Tadeusz_Gustaw
|