'' Leśnej ciszy lek ''
Wirują drzewa nad przymkniętymi
powiekami tylko świst wiatru
ogłupiały natłokiem rozgniewanych
myśli plącze się zadziwiony
ostudzić próbuje gorącą głowę...
nogi tu przywiodły ucieczką
uratować serce obolałe naiwnością
swą osłupiałe zdeptane upartą
wiarą w ludzi.
Wirują drzewa...zaplątana w
szponach czasu gęstą ciszą omotana
błądzę po omacku w ramiona drzew
oddaję się - nieczułym bezwstydem
ludzkich błędów pokonana...leżę
nade mną pochylone zrozumieniem
kiełkujące korony drzew mrok
dogania dzień a mnie...nie
nie spieszno dziś ...nigdzie
soella
|