Góry

Niepokój budzi mnie przed czasem
Gorącym powietrzem rozedrganych myśli
Rozcieram w papkę jakieś kształty
Wiedziony przyzwyczajeniem żołądka
Bezsilność wtłacza w ziemię, chłonąc ciepło ciała
Nie można nawet polec w bitwie - szkoda
Walka z sobą trwa i jest przegrana
Czy jest lek na ból, który w środku trawi?
Daj mi serce z ciała weź to z kamienia
Prośba była nadto głupia
Krok za krokiem stawiam - tylko po co?
Idę niedbale granią wyzuty ze strachu
Jaka piękna, blada wstążka wije się na dnie
Może to szal, w który się owinę?
Kusi ogromnie, nie chwycę bo nie ma koloru Twoich oczu…


sztabakoral

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2013-11-02 12:05
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < sztabakoral > wiersze >
roman | 2013-12-09 19:59 |
zatrzymał, jak do tej pory to Twój według mnie najlepszy wiersz
Cairena | 2013-11-02 14:36 |
W wierszu jest coś, co do mnie trafia. Ostatni wers jest piękny i bardzo wymowny.*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się