nie będę próbowała
obiecać mogę wam kochani jedynie
jeżeli pójdzie coś u mnie nie tak
jeśli przemęczona już nie dam rady
unieść w dłoni swego krzyża
życia sobie nie odbiorę
w moich trzewiach serce zgnije
bruzdę na policzku wyżłobi łza
bezdomną miłość schowam do szuflady
jak pies będę rany lizać
ale życia sobie nie odbiorę
a tobie teraz już przyrzekam kochany
gdy znowu twarz ode mnie odwrócisz
i niedozniesienia będzie już czekanie
ramiona otworzę byś odfrunął
nie będę cię zatrzymywać
będę jak ten dramat wyczytany
książka którą się do ogniska wrzuca
nim ją zastąpi nowe wydanie
pachnące świeżego druku perfumą
nie będę próbowała cię zatrzymać
szybcia
|