Ożenek
Osiągnąłem swoje lata
i już wszystko mi wyrosło
więc zamierzam się ożenić
i uprawiać to rzemiosło.
Nie mam czasu na umizgi,
na migdały i zaloty.
Ja mieć żonę muszę zaraz
do kochania i roboty.
Ale jak tę żonę wybrać
aby nie żałować po tym?
Czy zaczynać mam od buzi,
czy zaczynać mam od cnoty?
Albo może od uśmiechu
zaglądając w ząbki panny,
czy da radę gryźć orzechy,
czy już tylko kaszkę mannę?
Kiedyś było dużo prościej.
Wiem, ze wspomnień swego taty,
można było mieć w tym pomoc.
Dobrą sprawą były swaty.
Chłopak jechał do dziewczyny
ze znajomym, czyli swatem.
On za niego tam nawijał
tak, jak dziś negocjator.
Czy dziewczyna jest porządna
i czy bardzo jest posażna.
Różne inne dyrdymały,
miłość była najmniej ważna.
No i co z tym fantem zrobić?
Aż się boję mówić szczerze.
Może lepiej się nie śpieszyć,
niechaj ona mnie wybierze.
roman
|