Bolesna prawda
Wydawałoby się, że nic ich nie rozłączy,
Gdzie podziała się ich kompatybilność?
Wspólne marzenia, tyle dni i nocy,
Gdy wiadomość o chorobie zniszczyła wszystko.
Z dnia na dzień ich świat, jak księżyc, stracił blask,
Pozostała tylko miłość, wieczna, nieskończona.
Nagle drzwi do szczęścia się zamknęły, słychać trzask,
Dziewczyna czuła się przez los zraniona.
On ją pocieszał i wciąż przy niej był,
Mijał dzień po dniu, zegar tykał: tik-tak..
Próbowali walczyć, lecz brakło im sił
Bo wiedzieli, że w końcu musi przyjść jej czas.
Leżąc, opadły jej ręce, zamknęła swe oczy,
Prócz miłości nie zostało im nic.
Wybiła ostatnia godzina, odchodzi.
On postanowił zapalić jej znicz.
Wciąż ją odwiedzał i mówił do niej, dzień w dzień.
Jedyne, co w sobie miał, to tęsknota.
Już zawsze będzie go prześladował jej cień.
Gdzie podziało się szczęście, gdzie podziała się ona?
Czasem trudno
spojrzeć prawdzie w oczy,
Że niejedna chwila
może zamienić się w ciemność nocy,
Lecz czasem trzeba
zmierzyć się z prawdą,
By później móc i umieć
odróżnić od niej kłamstwo.
Klaudiaa
|