Interludium - Ekstaza
wznosisz i upadasz
w ułomność mego ciała
grzesznego
na skórę ubraną
bielą
i pustkę
nie-pamięci w tej chwili
wciąż kochasz
i pragniesz
w wspólnym oddychaniu
tak trwamy
złączeni
zmęczeni
bez grawitacji w ciężarach palców splecionych
głodnych
i lepkich
co szukają zapachów wczorajszego
krzyku o poranku
Irmmelin
|