Existence
W bladej poświacie minionych chwil
Machinalnym ruchem rozłupuję twardy orzech
Życia
Krwawiącą wargą
Przegryzam
Zastygły pancerz pragnień
Rozgrzanych do białości
Płonącą goryczą mojej straconej nadziei
Martwym oddechem
Pochłaniam
Upadłą symfonię przeznaczenia
Zrodzonego
W komnatach cierpienia
Chłodną dłonią
Chwytam
Wyimaginowany obłok cudzych myśli
Ujętych
W niewidzialnej klatce losu
Widzę tylko samego siebie
...Mroczna dłoń Samotności wbiła we mnie swój czarny pazur...
Anthem
|