Imię Łez Minionych
...Odeszłaś...
Pozostało tylko świadectwo minionych dni
Choć zabrałaś mi serce i duszę
Płomień pamięci nie wystygł...
Nad moim szarym popękanym grobem
Spowiła się szara mgła zapomnienia
Więc oczyść go smutkiem kryształowej łzy
Niech spadnie na chropowaty kamień mojej mogiły...
...I zbudzi do życia jaskrawą noc!
Wyciągnij dłoń
I zbudź mnie
Zbudź mnie z głuchego snu
Otwórz moje zamknięte bólem oczy
I tchnij w nie nowe życie
Niech dawny ogień na nowo zacznie płonąć!
Lecz ty
Pozostawiłaś za sobą tylko pustą ciszę
Grzmiącą woń nienazwanego lęku
Otacza mnie...
Za późno...
Za późno na upust rozpaczy
Za późno na potok gorzkich łez
Lecz ja krzyczę!
Wrzask do nieba się unosi
Lament gwiazdom zaniósł
Rozkruszył me serce
Zmiótł moją nędzną duszę
I wdarł się do skostniałego szkieletu pragnień...
Teraz jestem sam...
Nikt nie pocieszy mnie nawet pustym słowem
Wspomnienia rozdrapują kolejne rany
Ciężki głaz Samotności przygniótł mnie na zawszę...
...A ja nigdy nie przestałem cię kochać...
Anthem
|