Rak

Idzie rak,
I to wspak.
W takim chodzie
Sensu brak.

Idąc tak,
Zgubi szlak.
Nic nie widzi –
Wlezie w krzak.

Krzak jałowca – katastrofa!
Więc rak rakiem się wycofał.
By uniknąć dalszych drak
W drugą stronę idzie rak.

Idzie rak,
Minął pniak.
Wtem go widzi
Mały psiak.

„Czy to szpak?”
Nie, bo rak!
To skorupiak,
A nie ptak.

Nagle spojrzał w niebo rak:
„Słonko świeci – dobry znak!
Chmur na niebie nie ma wcale.
Może w końcu się opalę?”

Z opalaniem sprawa taka,
Że wnet słońce spiekło raka.
Pewnie dobrze wiecie czemu –
Nie używał wcale kremu…

Poczerwieniał rak jak burak.
Teraz straszny zeń ponurak;
Wciąż bidulek głośno chlipie:
„Jejku! Jak mnie wszystko szczypie!”.

Słonku strasznie było wstyd,
Więc schowało się za szczyt.
Taka wstydu jest oznaka:
Słońce znowu spiekło raka…

Raka prawie trafił szlag,
Lecz już będzie wiedział rak
To, co ja od dawna wiem:
Świeci słońce – wcieraj krem!


tomek_en

Średnia ocena: 10
Kategoria: Dla dzieci Data dodania 2013-12-08 16:16
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < tomek_en wiersze >
zrozpaczona | 2013-12-08 16:47 |
Przyjemny w czytaniu. Z Pomyslem i przekazem.
Ola | 2013-12-08 16:18 |
fajne;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się