Słomiany wdowiec
Drżącymi dłońmi prasuję ostatni twój ciuch
Niech wypełni brzeg walizki
Czekam aż przekręcisz klucz
Zamykasz za sobą nasz wspólny świat
Ja otwieram drzwi szaleństwa
Wiem, że to mój czas
Od dawna ciasny związku habit przestaje szyję kłuć
Zrzucam łańcuch przywiązania
Wiem, że będę mógł
Dziś się upić! Brudne myśli w rzeczywistość
przenieść, z nocy grzechu się nie budzić
Dziś się upić! Balast sumień na dno szklanki zrzucić
Moc wyrzutów mnie nie cuci
Twej nieobecności chwile zachłannie wypełniam
Soczystym zmęczenia smakiem
Choć syty końca nie ma
Kolejnych wrażeń chęć popycha mnie
W rzadkich pokus miękkie cienie, im poddaję się
W ostatnich metrach już zdyszanej duszy doping niosę
Wolności czas dobiega już
O siły proszę
Z drżącym ciałem czekam
Chcę usłyszeć w zamku klucz
Już za chwilę mnie uwolnisz od amoku błędnych dróg
Tęskniłem, dobrze wiesz, podkładam się
Delikatnie pod pantofel wsuwam myśli swe
Jak z książki czytasz w moich oczach
Szaleństwa pustki mej
W ciasnym uniformie związku
Znowu tego chcę
pawlikov_hoff
|