OSTOJA
Świat wiruje w mojej głowie
wciąż uciekam dokądś
uciekam od cierpienia
zatrzymuję się by odetchnąć
Jak po dawce alkoholu
jak z jazdą na karuzeli
zwymiotować cierpieniem
położyć się i zasnąć.
Bajzel na półkach mego mózgu
lęk pożerający moje istnienie
szpony ciemności tak blisko
na krawędzi skały stoję.
Pędzę w pogoni za harmonią
uciekam przed atakiem bólu
przełamuję z miłości strach
wracam i staję się Ostoją.
Wrzos
|