na [ p ] osłów
nie było pożogi ni wojny
czas płynął leniwie spokojny
zdać by się mogło dobrobyt
wtem na podwórzu skowyt
dwa kundle co śpią w jednej budzie
do gardeł sobie skoczyły
i zamiast pilnować zagrody
o michę się bić zaczęły
szczekają warczą kły szczerzą
jeden drugiemu sierść wyrwie
choć michy dla obu wystarczy
każdy z nich głośno warczy
wnet z pola ludziska wróciły
a w chacie pustką aż wieje
gdy psy się o michę kłóciły
chałupę okradli złodzieje
więc chwycił gospodarz batoga
wyskoczył na środek zagrody
pogonił zwaśnione kundle
a michę oddał kotowi
skala
|