Rok w wierszu...

Styczeń
Zimnym chłodem otula, jeziora, lasy i hula
przez dzień cały lepiąc na polach bałwany.
I słońce wnet zachodzi kładąc na horyzoncie
czerwone promienie tulące zmarzniętą ziemię

Luty
Luty mróz czerpie garściami pod śnieżny płaszcz tańcząc długimi nocami,
szepcząc o mroźnych porankach,
aby ubrać się ciepło, bo nie odpuści, nie będzie lekko

Marzec
Po białym puchu ślady zostawia Pani która jest jeszcze słaba,
jednak śpiew ptaków i ciepłe spojrzenie słońca,
przywrócą jej siłę pod koniec miesiąca

Kwiecień
Sad jabłoni kwitnie wiosną niesie chwile dziś radosną,
ukazując kwiaty białe jakie one są wspaniałe,
a i grusza patrzy z dala jak ta jabłoń się przechwala,
więc i ona oprócz kwiatów błyszczy liśćmi w górę światów

Maj
Maj uroczymi chodzi ścieżkami dotyka przyrody ciepłymi dniami,
by o poranku kwiatostany zalewały wonne bramy,
a deszcz który plecie tęcze wpada wprost w strumienia ręce,
tworząc razem serce wiosny pompujące czas radosny

Czerwiec
W nocy jaśniej gwiazdy pomrukują
i razem z księżycem w srebrną poświatę pierwsze owoce ujmą,
gdzie za dnia dojrzałe zrywa się z drzew
malująca nimi pierwszy letni śpiew

Lipiec
Słońce morze, jęziora i góry rozgrzewa
w upalne dni kładzie cień drzewa
w którym kryje się chwila ochłody
od gorącej pani przyrody
a wiatr jak strumień szumi na burze,
która przynosi kolczaste róże,
spadające kulami gradu
niekiedy zadając ból sercu i kilo strachu.

Sierpień
Niesie na plecach piec rozgrzany buchający w upalnej otchłani,
która dookoła jak wir toczący się po spoconych czołach
niesie pustym podmuchem myśli przypalone letnią skruchą

Wrzesień
Po lakach i lasach rozlewa lustra topiąc kolory
maźnięte przyprawą jesiennej pory,
która próbuje jak winna słodkiego
goryczki jabłka z sadu zerwanego,
czasu którego nadeszła pora,
aby ostaniach podmuchów zostawić ślad na
szarych już polach

Październik
Październik liście zrzuca z drzew podmuchem barw
spadających na zielony mech,
a w czasie mroku krótszego dnia,
błądzi w oku jak łza,
kolor jesionu, czerwieni przykryty chmurami deszczowej nadziei

Listopad
Wiatr i deszcz biega pomiędzy drzewami
na których zostawia rdzę zdeptaną przez kruki w otchłani
ponurych dni, które spada na ziemię
ukazując gołe gałęzie pomiędzy błotem a niebem

Grudzień
Ostatni miesiąc roku może błyszczeć w śnieżnym uroku
lub deszczowym swawole
maźniętym promieniem ciepłym jak dłonie,
które rozgrzane chwytają szampana stronę


Dzagoda

Średnia ocena: - Kategoria: Przyroda Data dodania 2014-01-06 11:40
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Dzagoda > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się