otruci...
Otruci pigułkami słownymi
brniemy w znieczulicy krainie
Amoralni, bez nadziei, pogubieni
wisimy na silnej obojętności linie
Nie wierzymy w lepsze jutro,
Nie koimy, nie tulimy, nie dotykamy
Uodpornieni na wrażliwości jak wieprze
Głęboko w przepaście uczuć spadamy
Tkwimy w marazmie, tak chcemy,
tkwić będziemy nim przeminiemy
a może przyjdzie wiatr odnowy
zmieni nasze splątane głowy
stratocaster
|