niby lepiej ale gorzej
wystawiłam lustro za okno
niech wracają skąd wyszły promienie
buty i płaszcz na drzewie mokną
pójdą beze mnie w ślad za złudzeniem
beznadziejny plan
zły cel
chybiony rzut
kamyk za ciężki
nie doleci
a zabija
wiatr zawodzi
w gałęziach
bez nut
czas w nurcie rzeki
utknął
przemijam
wymiotłam z kątów pajęczyny snów
za drzwi wystawiłam pajęcze bagaże
próbuję się pozbyć tyko dwóch słów
lecz o tyle jest lepiej że już nie marzę
szybcia
|