Srebrna brama

Stoję w srebrnej bramie światła księżyca,
widzę sylwetkę kobiety lecz nie rozpoznaję jej oblicza.
Serce z piersi wyrwane trzyma w swojej dłoni,
wrzuca w płomienie płatki róży czerwone...

Długie ciemne włosy wiatr jej czesze
w czarnej koronkowej sukni za czarnym krukiem goni,
dotyka jego piór...
Słyszę boski chór,
trąby i cymbały grają pieśń żałobną godną bohatera...

ten w jej objęciach umiera i obiecuje -


Spopielę się wtedy gdy dopełnię przeznaczenia
i jak feniks odrodzę się nowy w piekła płomieniach
i do nieba wzlecę...odmieniony...
bo ja heretyk krnąbrny...szalony...
Kocham i dzięki temu jestem niezwyciężony...



feniks

Średnia ocena: - Kategoria: Śmierć Data dodania 2014-02-19 14:37
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < feniks > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się