Banicja

Bladoróżowe twarze,
zniewolone murami papierowych zamków,
symboli,
co iluzją się mienią,
jak piasek miałkimi,
jak proch ulotnymi.
W jedynym czasie jaki znam,
teraz was pale na stosie moich dawnych ideałów.
Czeka mnie za to kara - sępy rozdziobią moje truchło.
Czeka mnie za to nagroda - moje skrzydła prawdą się staną.
I wzbiję się ponad was,
bo kimże jesteście,
aby nade mną stać?
Królem swego świata jestem ja,
wy jesteście ułudą, bladoróżowe twarze,
wyznawcy słońca nie ujrzanego nigdy.
Wierzę w to, co widzę,
w dotkliwie żarzący się ogień mojego serca,
które nie na długo w materii jest uwięzione.
Bezkres błękitu prawdą zachęca do podróży,
ciekawość jest pierwszym krokiem.
Dalej są już tylko setki psów związanych z ziemią.
Ziemi nie wyznaję, bo nowy ląd mnie czeka.
Gwałtowne psów przemijanie już mnie nie dotyka.
Bezkres umiaru także, bo jak w nim żyć?
W złudzeniu ciągłym, co rozmywa się pod uderzeniem skrzydeł.
Niech Nowi Architekci zmieniają was,
ja zmieniam siebie.
Tylko dla mnie jestem ważny.
Dla orła, który jest już ponad wami.
Teraz.


Chaos

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2014-03-02 00:55
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Chaos > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się