Walczyk
*
Karnawał się kończy,
a mnie prześladuje
zaczarowany walczyk,
walczyk z pomarańczą,
który kiedyś zatańczył
pewien chłopak nieznany
z dziewczyną ukochaną,
w ogrodzie pełnym bzów!
Tak ślicznie tańczyli,
tak pięknie krążyli,
aż do utraty tchu!
I ja na dużej sali,
na ostatnim balu,
w rytmie tego walca,
tańczyłam na palcach.
Wszystko tak wirowało,
a mnie się wciąż chciało
tańczyć walczyka,
w rytmie na trzy pas.
Wciąż było mi mało,
pomarańczy nie miałam,
nie miałam też bzów...
Zauroczona walczykiem,
zasłuchana w muzykę,
tylko tańczyć chciałam...
Wtem coś huknęło,
gdzieś tam stuknęło...
i oprzytomniałam,
nagle się poderwałam,
obudziłam ze snu!
Radio cichutko grało,
Stenia słodko śpiewała
o walczyku na trzy...
wtedy zrozumiałam,
że bardzo poplątałam
rzeczywistość i sny!
Teraz oczy przymykam,
chcę posłuchać walczyka
w zapomnianym rytmie
na trzy!
*
emerytka
|