Pieśń
W księżyca pełni srebrzystej poświacie
Zamek z kamienia na wzgórzu tonie wśród mgieł
W fosie odbija się blask z witrażowych szkieł
Stalowa krata otwiera się ciężkiej kutej bramy
Na ścianach przodków portrety oprawione w złocone ramy
Łoże z baldachimem usłane wilków szarymi skórami
Sufit pełen niebiańskich marzeń spowity chmurami...
Dębowe deski podłogi pachną jeszcze winem i lasem
tytoniem i kawą ze Wschodu przywiezioną....
Arrasy haftowane pieśni na lekkim wietrze śpiewają
Sto świec tańczy cieniami rozkołysanymi pragnieniami
atłasu delikatnej pościeli czerwień się unosi...
Postać stoi w koronkowej sukni i płaszczu szmaragdowym
Z jasną jak gwiazda cerą i jak zbóż łany włosami
związanymi w dwa warkocze wstążki błękitem
Jej usta jak róża półszeptem rozkwitają
w sercu uczucie dawno odkryte...
w dłoni ściska różaniec drewniany
ten od babki w prezencie podarowany...
Modlitwa o powrót rycerza słów potokiem płynie...
On wygrał ze smokiem w odległej mrocznej krainie
Powróci nie zginie w przeklętej wojny lawinie
Z tarcza i mieczem ze stali kutej uszlachetnionej tytanem
On na tym zamku od roku jest domownikiem i jego panem
Krzyż pięknie zdobiony na rzemieniu czarnym dzielnie chroni
Koszula krwią z siarką splamiona na sakwy dnie
Czeka na rytualne w ziołach pięciu gatunków spalenie
Na prawym ręku nadgarstnik z mosiężnymi sprzączkami
W objęciach swoich wybrankę przed chłodem obroni...
Ona go swoim dotykiem i pocałunkiem pobłogosławi...
feniks
|