KONIEC
Kiedy nadejdzie już zniszczenie,
Kości zatańczą w promieniach grzechu,
Słońce upadnie - Księżyc rozpadnie,
Krew spłynie rzeką wielkiego rozlewu.
Karki przetrącą w dolinie ciemności,
Charczące stwory zza law oceanu,
Odchodząc w końcu, wzburzając słońcu-
Spalając sens w ogniu wulkanu.
Demony w krwi zanurzone krzyczą,
Skowyt nocny w mózg się wdziera:
Trawą zachwytu, drogą przemytu-
Ludziom z życia szczęście zabiera.
Choć śmierć przybiegnie w dzień biały,
I połknie nas wszystkich w świtu ćwierkanie,
Czerwień przeleje, spalą się knieje,
Żyć dalej będziemy, nim świat nowy wstanie!
Kryspin
|