Wyznanie
Nie znać chwili- ujrzenia jak światło wpadające,
Prymą życia stajesz się tak z nagła,
A przecież wczoraj, jeszcze małżem w soczystej wodzie
Byłaś i krzyczeć nie chciałaś- ale mówić to sporo,
Jak gdyby oddźwiękiem chytrej fantasmagorii byłbym.
A ja czuję przecież, wiem, że ty pięknem jesteś,
Że droczysz się ze słońcem,
Co bez uśmiechu twojego, jak słońce-
Nie wygląda...
Cóż więc zostaje, jak tylko kochać się bezwiednie,
Przez dni srebrzyste, jak mleko płynące,
Z wichrem ciepłym, we włosy wpadającym,
I z nami- choć wprawdzie..
My, jak noc i dzień, istnieć razem nie będziemy,
Nigdy, bo...
Choć zaraz, przybiegnę do ciebie! Tak,
Widzę już, jak szokuje cię swoją istotą,
Ale ramiona rozkładasz, i łzy moje ocierasz,
Licem swoim, policzkiem,
Co rumiany od słońca zachodu kolor ukradło.
Jestem przy tobie.
Kryspin
|