Bezsenność
Północ przełamuje mnie na pół
rzuca rozgwieżdżonej otchłani
pędzlem nakreśla ramę ze snu
rozpościerając jak aksamit…
Napięta i ujarzmiona trwam
dobiera farby, maluje tło
podwójne serce już bije tam
i kolorowe uwiera szkło…
Wirują maski niespełnionych
okiennic otwartych na oścież
migoczą światłem dni minionych
i oślepiają coraz mocniej…
Uciekam, rozrywając płótno
za mną już tylko czerwona nić
pod stopą gwiazdy gasną smutno
i szepczą, idź dalej, dalej idź…
Ola
|