Ostatni taniec
Płynie przez okna piękna muzyka,
wewnątrz już trwa weselny bal
a on pod oknem gorzkie łzy łyka
i w jego sercu tkwi wielki żal.
Mówiła przecież, że jego kocha,
że już na zawsze, że aż po grób
i że zagrają dla nich organy
kiedy się wkrótce odbędzie ślub.
A teraz tańczy tu na weselu
lecz nie dla niego muzyka gra.
Oddała serce komu innemu
i już innego za męża ma.
Mówiła jemu, że będzie pięknie,
że stworzą w sercach kwitnący maj
a teraz tuli się do innego
i pewnie jemu buduje raj.
Wszedł po namyśle wreszcie na salę
i się pokłonił młodym w sam pas,
prosząc uprzejmie dawną kochaną,
by zatańczyła z nim jeszcze raz.
W tańcu przypomniał jej co mówiła,
ona odrzekła: nieważne już.
To jeszcze bardziej jego wzburzyło
wiec wbił w jej serce gwałtownie nóż.
Poczuł jak nagle się osunęła,
na ziemię upadł krwawiący trup.
Wyszeptał nad nią cicho te słowa:
będziesz już moją, teraz po grób.
Wszystko stanęło, nastała cisza,
na to zdarzenie słów było brak.
Zebrani goście byli zdumieni,
że się zakochać można aż tak.
Z tego nasuwa się taki morał:
z miłości nigdy nie wolno kpić.
Miłość gdy dobra może budować
a gdy jest podła- nie daje żyć.
roman
|