Ulotne
Wyobrażenie posłane ołowianą kołdrą.
Dłoń nieudolnie sięgająca chmur.
Pył rozważań zarysowujący kontur.
Życie będące pretensjonalną metaforą.
Uparcie lgnąc ku dolinie.
Lekceważąc jarzmo wyścigu szczurów,
drążę szczeliny wewnątrz murów,
wyczekując, aż wszystko minie.
Kamień na dnie jeziora,
pozornie przesiąknięty mętną wodą,
wewnątrz nadal niezłomną osadą.
Erozja? - Jeszcze nie pora.
Wdzięczność za małe życie,
przemijające niczym krople deszczu
kapiące po podartym płaszczu,
koją rozcięcia po bacie.
Krystian
|