LOS
Z gorącego słońca do zimnego cienia
jesteśmy przez niego noszeni
wciąż tak na przemian.
Niby nie całkiem bezwładni
a jednak z duszą na ramieniu.
Są tacy, co zaciskając swe zęby
czekają w wielkim napięciu
aż kostka raz rzucona
na ich korzyść lub nawet
na jednej ze swych krawędzi ostrych
wbrew prawom i wiedzy,
nagle i na zawsze się zatrzyma.
Ślepo darująca czasem dłoń
często znów ślepo kradnie i zabiera.
Nierówna jest z nami jego gra
tego jednorękiego bandyty,
który każdego z nas kiedyś ostatecznie
z obojętnym uśmiechem pokona.
|