Jeśli
grudniowi bez do stóp padnie
ze śniegiem na ''ty'' przejdzie
modrzew nie zgrzeszy więcej nagością
rozczarowane jodły jękną
rzeka ujście ze źródłem pomyli
zawrócić w porę nie zdoła
gwiazdy w kroplach deszczu
na ziemię przybędą
na włosach przez próg je przeniesiesz
słońce w czarnej piżamie ziewnie
spóźnione na horyzont wejdzie
grawitacja ucieknie od matki ziemi
zapuka z nadzieją do ojca księżyca
jeśli
alejami twoich ramion
przeszłam dziś
ostatni raz
Wiera
|