Barykada
pełzną powoli
butnie z nienawiścią w głosie
tu nie ma słów szakale wypatrują ofiarę
nie zdoła zatrzymać nikt instynktu
krwiożerczy potwór w ludzkiej skórze
dlaczego...to pytanie
choć tak mąło słów
i nie ma może wcale
w całym spowitym ciagu zdarzeń
wiatr tylko płacze
ciemna otchłań
patrzy w ciemności na płonącą ...barykadę
jeszcze wczoraj śmiałą się
z miłością klaskały dłonie
zabierała głos ,tańczyła głośno mówiąc z nadzieją jestem......słyszysz.....
choć miało mnie tu niebyć
miałam nie istnieć....
świat
zatrzymał radośc na szklanym ekranie
i tylko wiatr szlochając
w udręce daje promyk nadziei tym co
śpią w zakletych ulicach
obecni duchem nie ciałem
czas znów zatoczył kregi
płoneła innna barykada
krwiożerczy potwór z ludzka twarzą
stanął na progu patrzył
jak oddawała ostatnie tchnienie
za wolnośc krzyczały tłumy
dlaczego.... padło pytanie
Panowie Panie!
zbudzmy ze snu miasta
śpiące spokojnym snem
tak mało słów
krwożerczy potwór podązą moim śladem
słyszę śmiech nad moją głową
czas wznieśc moją barykadę
płonie
nienawiści ogień podsycany.....
Hania24
|