Rozejście
Pod twoim wzrokiem
robię ją sobie.
Czy nie każdemu należy
się dowartościowanie?
Odwracam głowę choć wiem
że niepokoi cię ta pewność
której nikt mieć nie może.
Za chwilę wchłonie mnie miasto,
z którego kiedyś uciekliśmy razem.
Zawsze takie, jakich wiele,
którego tak nienawidzimy oboje.
Lecz dziś grzeje to, co parzyło
wczoraj gdy tuż obok topiło się
cicho majowe słońce.
Nasłuchuj dokładnie
kiedy fałszywą nutą
namiętnie zwilżać będę usta,
pozostając tam, bezsilnie
w bezlitości od stóp
wdzierającej się nocy.
Aż kiedyś zdławię
nieswoje spojrzenie
gdy jednym chluśnięciem
tobie bez reszty
siebie zwrócę.
|