Jak zniszczyła nas

Widzimy się tak rzadko
Odkąd jesteście razem
Bo ona jest zazdrosna
Nie uszłoby Ci to płazem
Żeby się ze mną spotkać
Choćby na krótkie widzenie
Taki teraz nasz los
I Twoje przeznaczenie

Znamy się tyle lat
Lecz zazdrość jej nas rozdziela
Nawet w świąteczny czas
Jakim jest dla nas niedziela
Spotkać się nie możemy
A zawsze spotykaliśmy
Dotknąć się nie możemy
Choć zawsze dotykaliśmy

Bo zawsze istnieje ryzyko
Że zrobisz coś nie tak
Uściśniesz mą dłoń za mocno
Zapytasz ile to lat
Przemykaliśmy tak obok siebie
Nawet bez ''do widzenia''
Wypowiesz me imię czule
A Twojej dziewczyny tu nie ma

By mogła to skontrolować
I wzrokiem hamować Twój ruch
By mogła Cię obejmować
Byś nie mógł słyszeć mych słów
By mogła użyć swych wdzięków
Żeby zająć Twój wzrok
I swoją dłoń w Twoją włożyć
By nie uścisnął jej ktoś

Więc już się nie widzimy
I zazdrość jej nas rozdziela
I nawet nie wiem jak
stary przyjaciel się miewa.
Lecz wiem że jej włosy
Są coraz bardziej rude
Trampki, koszula w kratę
I jest Ci mym substytutem.


Johana

Średnia ocena: 10
Kategoria: Przyjaźń Data dodania 2014-07-06 01:13
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Johana > wiersze >
Ziela | 2014-07-06 19:23 |
Banał, lecz nie banalne zakończenie… 5=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się