samoś

szedł bezwietrzną
ulicą zgryzot
przez gardło
zaciśnięte pamięcią
naglące powietrze
gdyby uniósł myśli
martwą ostoję...
potępione świętokradztwo
rynsztokiem

planowym łukiem
że niby nie nasz
bezczelnością bólu
rozwiedziony drogą
płaszcza nie rozpinał
tkanką tętnił płaszcz
omijali bezsłownie
przyczynę i skutek


hak

Średnia ocena: 9
Kategoria: Inne Data dodania 2006-05-31 10:25
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna hak > < wiersze >
Stokrotka | 2006-05-31 22:07 |
Bardzo dobry! Pozdrawiam.
hak | 2006-05-31 15:46 |
Jesteœcie raczej wyjštkowš stronš, jeœli chodzi o przychylnoœć dla nowych (starych) twarzy. Dzięki piękne za dobre słowo
hakaan | 2006-05-31 13:36 |
Witam
iskierka | 2006-05-31 10:44 |
Œwietny wiersz-gratuluję:)))i witam w gronie er-owiczów:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się