Pchełka
Siedzi piesek na kanapie
i upartą pchełkę łapie,
bo dokucza mu bez przerwy.
Z nią to można stracić nerwy.
Albo drapie za uszami
lub gilgocze pod pachami.
Kiedy stamtąd ją wygoni
ona jest już na ogonie.
Idzie misiu, wolno człapie.
- Ja tę pchełkę zaraz złapię.
- Oj, ty misiu jesteś wolny
a pchła szybka jak wiatr polny.
Wreszcie piesek myśli sobie,
że pchłę trzeba brać sposobem.
Kiedy poczuł ją na nosie
do pomocy wezwał Zosię.
Zosia przyszła, zagroziła,
że utopi pchłę w jeziorze.
Pchła się groźby przestraszyła
i uciekła aż za morze.
roman
|