Matczyna dola
Tam gdzie rozwidla się polna droga,
gdzie się kapliczka chwieje uboga
często przychodzi tam starowina
i wciąż przechodniów pyta o syna.
Gdy go na wojnę władza zabrała,
tutaj, w tym miejscu jego żegnała.
- Na pewno wrócę- przyrzekał mamie.
Ona mu wierzy, on nigdy nie kłamie.
Oj dolo, dolo, matczyna dolo,
czemu łzy wspomnień tak bardzo bolą,
czemu jest takie prawo na świecie
aby zabierać od matki dzieci?
I je wysyłać na wojnę, pod kule
mając w pogardzie matczyne bóle?
Bo jak nas uczą historii dzieje
są najważniejsze durne idee.
Lata mijają, płyną jak rzeka.
Ona wciąż ufa, ona wciąż czeka.
Tylko czasami gorzko pomyśli
gdzie jest to słynne prawo człowieka.
roman
|