Chwila Ironii
życie to ironia, żaden wyścig szczurów,
Nikt tego nie wymyślił, nikt tego by nie wyśnił,
Nakręcił na wideo i włączył filmik,
Było miło, było ciepło,
Ale wszystko spłonęło, jak płoną lasy,
Te krzywe kulasy,
Wszystko się stało bezsensem życia,
Chwilą ironii, w której chwila się roni,
W pogoni za sensem bycia,
Pozostał mi letarg moich dni,
Klątwa mego życia, zakazany na niepowodzenie,
Chciałbym by marzenia stały się realne,
Ludzie byli ludżmi, nie hienami bez mózgów,
We mnie ból i letarg,
Latają do czaszki, jak do podniebnego zamku,
Obrzydłej traszki,
Matczyny brzuch, szpilek mego ojca,
Naznaczyli świat, stworzyli mnie,
Mam dość niepowodzeń krzyczę!
Mam dość kłamstw, ludzkich dusz!
Czy usłyszał to ktoś już!
Zagubiony jak kropelka wody,
We mgle skraplam się i kapię kap, kap,
Chce by moje kapanie nie było czym płakaniem,
Lecz twórczym narzekaniem,
W letargu trwam, jak spocony grubas parówki jadł,
Tam na ławce został tłuszcz, domestos nie cif nie umyje tego już,
Chce by ból, asceza nie dla boga dla mego życia Kaktusa,
By świat usłyszał mnie, zobaczył że niszczy mnie za życia!
chłopiec o niebieskich włosach
|