Cicho... Cichocho... Cichocho...


stoję bacznością
moje stopy czułe
po asfalcie
z godnością
ulicami mkną

jak naładowane kule
energią skradzioną
z blasku:
neonów,
szyldów,
snów

Widzę jak wlokę
ciężar toksyczności
niewyspania
niespełnionych snów

cichocho...cichocho...

Samotny jeździec
Skazą urazy bladych dusz
ucisza mroki,
miłością szeroki

idzie w stronę
Słońca.. do końca


cichocho.. cichocho...


wraca, ogrzewa,
wyjmuję sztuczności
słodkością
słonością
kwasotą
goryczką
z wnętrzności

jakby jechał
bezszelestną bryczką

zamyka myśli
nie gwałci życia
plan już się ziścił
wychodzi z ukrycia

jak morderca z kicia


a Tobie mówi
a Tobą jest

posłuchaj serca
odwaga to gest

(a każda myśl.. {czystością jest}
pokonaj siebie z uczuciem nieba (test)
)

cisze uszlachetniają
cicho, cicho cichocho
w sercach uczuciem grają


stratocaster

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-09-15 18:24
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < stratocaster > < wiersze >
stratocaster | 2019-05-04 18:34 |
dziękuję...
Viasyl | 2019-05-04 18:26 |
Bardzo głęboki i piękny... pozdrawiam
Ola | 2014-09-15 22:59 |
Bardzo, bardzo ciekawie, przeczytałam dwa razy, tak mi się podoba;)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się