z wilczych opowieści
z wilczych opowieści
''sfora psów baczyła na wzrok,
wilk pośród schyłków uderzał
w mrok, nie siedział i nie stał,
policzony jego każdy leniwy krok,
jak niebem o brzasku wysiedział
wzrok wytężał, wiedział gdzie nie sięga wzrok
dziś różowa poświata o wchodzie
Słońca, zapowiedziała upały, skwar
ten co myśli duszą nie trzyma w kłodzie,
Ci pięknem obdarowują ten miał, miał
wytracił oddech, kości skrzywieniem bolały,
palili tanie odpady toksyczne- zatruwali,
mu gały wytrzeszczone, splamionym systemem grali,
więc biegał co sił, gotuje się krew,
ostatkiem sił wymieniał, próżno o zew,
krwiopijcy lewitują wokoło lasu, za wczasu
przygotuj się na odstrzał, złodzieja lasu
w nic a przygniata gdzie wilkołak lata,
do końca lata- różowa poświata...
antidotum, trzeźwo patrzyli gdzie jest i..
wiara urastała do zrzucenia kłamstwa zbrodni
wyrodni? nie chce ni aparatów w sugestii
wygodni pierwsi spalają się w oku łzy, niegodni
... a pomiędzy polotem z nielotem pogodni
''posłuchaj swego serca jeśli widzisz oceany w spojrzeniach
...gleba wydaje owoce zielonkawymi seledynami w cieniu i wśród cieniach''
''a sowa wtóruje, na ładne myszy dzikie koty poluje''
stratocaster
|