Skrzydła jesieni
Jesień rozwija skrzydła samotności
Łzami maluje na rudo i złoto
Miedzią pokrywa ścieżki bezsilności
Stopy oblepia podeszczowym błotem
Jesień unosi się mgłą melancholii
Połyskuje w spiżowych oczach
Szeleści chrustem i deszczem dzwoni
Po dachu długich bezsennych nocy
Ale dopóki nić babiego lata
Snuje się w wątłym słońca promieniu
Nadzieja i wiara na moment powraca
Żeby mimo wszystko nie ulec zwątpieniu
szybcia
|