tułamy się, oddalamy się, umykamy, zanikamy...

tułamy się, tułamy się
spalamy ogniem niedogaszonym
jak w pogorzelisku marzeń
wyrwanych ze szklanych tęczówek
szklano-srebrnych spojówek

tułamy się, tułamy się
ostrzymy wspomnień ołówek
jak brzytwa w pogorzelisku marzeń
wyrwanych ze szklanych spojówek
srebrno-szarych tęczówek

tułamy się, tułamy się
zraszamy wodą spluwając
jak w pogorzelisku zdarzeń
wyrwanych z źrenicy przeszklonej
szkłem szarości przekrwionej
w wyalienowaniu marzeń
uciekamy, umykamy
jak przestraszony zając


tułamy się, tułamy się
wyostrzeni spojrzeniem słówek
jak żyletka w pogorzelisku zdarzeń
wyrwanych ze szklanych źrenic
mamy a nic.. nie mamy nic
wśród znikających marzeń

oddalamy się, oddalamy się
w pogorzelisku zdarzeń
wyrwanych z ogników marzeń
wyrwani z gałki oka nieoświetlonej
szkłem szarości przeszklonej
srebrno szarych tęczówek
czarno-srebrnych spojówek

umykamy, zanikamy
Samotni w pogorzelisku słówek
na drobne dusze wydając
jak przestraszone zające
samotnie na polach grające

(baczysz? a wolisz wybaczenie...
wybaczysz, a wolne...

sumienie?)





stratocaster

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2014-09-19 07:51
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < stratocaster > < wiersze >
stratocaster | 2019-04-13 09:32 |
tak... od siebie...
Viasyl | 2019-04-13 09:28 |
tak... wystarczy wybaczyć... i zacząć od siebie...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się