jej imię
patrzę przez pręty krat
nie, to nie więzienie
lecz pustka czterech ścian
wieczny mrok
ukrywam pomiędzy strofami
imię, najdoskonalsze
nieopisane słów ubogością
milczeniem białej stronicy
znałem ją
tak mi się przynajmniej wydaje
tak krótko, lecz i długo zarazem
bez końca
w milczeniu
w dźwięku rozbitego lustra
bólu skaleczonej dłoni
cierpkiego smaku krwi
znałem ją, nie, nie znałem
znam ją
jej imię zaklęte w cierpieniu
na granicy obłędu
niczego nie pojmującego umysłu
jedno słowo
nie zapisane nigdzie
niczym tajemny szyfr
znany tylko Charonowi
imię, niczym magiczny obol
darowany zamiast monety na przeprawę
przez rzekę zapomnienia
ludzkiej pamięci
zdradzonego życia
cierpienia nie wyjawionego nikomu
nie, to nie więzienie
choć kraty zasłaniają daleki księżyc
nie, to moje życie
Adamo70
|