TAM
Mieniące się na firmamencie srebra
piętno prawdy odciskają w mojej głowie.
Boję się jej panicznie,
tchu aż braknie, gdy o niej pomyślę.
Złociste ognie latarni
ratują resztki mojego człowieczeństwa,
ściągają mojego ducha na ziemię
i przypominają, że jestem tutaj
a nie TAM.
Cóż, chciałbym być TAM
gdzie nie docierają ludzkie szepty.
Słabości i kłamstwa nie znajdują
schronienia w mistycznym TAM.
Bo prawda, choć straszna,
jest lepsza od iluzji w której przyszło mi
ścierać się ze światem.
Walczę cały czas o kolejny wdech,
kolejny wydech.
Żeby nie zapomnieć oddychać,
muszę wywalczyć stabilną pozycję
w odmętach mojego cielesnego człowieczeństwa.
I choćbym został outsiderem
wszędzie dosięgnie mnie moje profanum.
Wszędzie, tylko nie TAM.
Chaos
|