Co by się stało, gdybym teraz umarła?

Co by się stało, gdybym teraz umarła?
Teraz, a nie za jakieś pięćdziesiąt lat,
Ciepłą kołdrą przykryta,
Duchem szybowałabym wśród gwiazd.

Zamknęłabym oczy, szybki oddech bym stłumiła,
Serce kołaczące miałoby dosyć
Głośnego dudnienia, jak pociąg jeżdżący po szynach,
Cichutkim jękiem zerwałabym owoc życia i
Oddaliłabym się, byleby szybciej
Byle żwawiej,
Żeby poznać tą prawdę.

A co byłoby po tym moim odejściu?
Czy ludzie pamiętaliby o moim przeszłym istnieniu?
Czy ktoś zapłakałby błagalnie, marzył o moim wskrzeszeniu?
I czy, by ktoś kochał tak, że nie mógłby wytrzymać bez mojej obecności?
Tego się nie dowiem, no chyba, życie nie będzie mieć litości...

I zgaśnie płomień, który tlił się przez
Osiemnaście lat,
Świeczka zaklętym ruchem wiatrów,
Przewróci się tak,
Że nikt jej już nie postawi i nie rozpali ognia,
Powie: ''Żegnaj, byłaś zbyt dobra'',
Lub rzeknie: ''Dobrze, że już Cię nie ma, Twoje życie to była klęska.''.

Jednak poczekam jeszcze,
Choć ciekawość mnie zżera,
Jak jest z tym końcem istnienia,
I, czy po śmierci (tak jak myślę) nic nie ma?


Nunx

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2014-10-21 23:26
Komentarz autora: Dużooo przemyśleń
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Nunx > wiersze >
hohenheim | 2014-10-22 07:24 |
Lekkie podejście do śmierci, rozmarzone wręcz, podoba mi się ta subtelność, bez krwawych i topornych wyolbrzymień. Piąteczka :) Pozdrawiam i czekam na więcej :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się