Nocą listopadową
Listopad płacze deszczem
Płaczę z nim bez obiekcji
Nie nauczę się już chociaż
Przebyłam dotąd tyle lekcji
Płaczę z nim a reszta
Niby obojętna zostaje
Już nie przed siebie, lecz w dół patrzę
Choć na szczycie jestem, to na skraju
I dojdę do siebie, lecz nie teraz
Gdy spoza schematu wyjdę, spoza nawiasu
Bo choć płacz w mych oczach się zbiera
To tylko moment, daj mi trochę czasu
kamowe
|