interwał
stoimy jak spiżowi
po przeciwnej stronie drogi
pędzą myśli
w szklanej pułapce dzwonią
na jutrznie
błękitne szyby za mgłą
zanurzone w kurzu
nasze ślady idąc
w przeciwne strony stają się
niewidoczne
dzwony rozwieszone na wietrze
to już nie wczorajsza poezja
lecz dokuczliwy fakt
jak zadra coraz głębiej
wrasta w trzewia
topor
|